Nawet doskonale zachowany, najpiękniejszy obraz nie będzie dobrze wyglądał w starych ramach ze złuszczającą się farbą i z widocznymi ubytkami. Tymczasem w prosty sposób możemy przywrócić ramom pierwotny blask.
Rustykalność to słowo, które w świecie wyposażenia wnętrz zrobiło wielką karierę. W cenie jest to, co wygląda na nadgryzione zębem czasu, a wszelkie zadrapania, złuszczenia czy widoczne ubytki są mile widziane. Czym innym jest jednak celowe postarzanie, a czym innym – niedbałość o stan mebli czy podłóg. Dlatego nie bacząc na modę warto rzucić okiem na nasze ściany i zwrócić uwagę na ramy obrazów – czy naprawdę wyglądają tak, jak wymyślił to ich twórca? Decyzję o renowacji ramy przyspieszyć może fakt, że nie będziemy do tego potrzebowali specjalistycznego sprzętu.
Pierwszą czynnością po zdjęciu obrazu ze ściany i oczyszczeniu jest oddzielenie go od ramy. Jeśli przy tym okaże się, że części ramy są względem siebie chybotliwe, możemy wzmocnić jej złącza – w tym przypadku pomocne będą cienkie gwoździe i niewielki młotek. Konieczne będzie teraz dokładne umycie całej ramy. I tu uwaga – nie możemy jej zamoczyć całej lub co gorsza, włożyć do pojemnika z płynem – schnąc drewno odkształci się do tego stopnia, że rama będzie bezużyteczna. Czyścimy drewno szmatką nasączoną denaturatem lub specjalnym płynem do usuwania wosku, a obluzowane fragmenty zdobienia usuwamy.
Wszelkie ubytki, które teraz widzimy w całej okazałości, uzupełniamy masą szpachlową do drewna za pomocą niewielkiej szpachelki. Jeśli nie ma więcej ubytków, możemy – po wyschnięciu uzupełnień – delikatnie wyrównać miejsce ze szpachlówką za pomocą drobnoziarnistego papieru ściernego. Najlepszym na to sposobem będzie nawinięcie go na ołówek i wyrównywanie za pomocą tak stworzonego narzędzia. Jeśli powierzchnia drewna jest woskowana, zamiast szpachlówki użyjemy wosku modelarskiego i oczywiście nie korzystamy z papieru ściernego.
Jeśli zdobienia ramy są niekompletne, uzupełnimy je za pomocą odlewu gipsowego. Do jego sporządzenia potrzebna nam będzie masa elastomerowa, którą po ugnieceniu dociskamy do identycznego fragmentu dobrze zachowanego zdobienia. Do tak stworzonej formy wlewamy gips, który po wyschnięciu za pomocą kleju przymocowujemy do brakującego fragmentu. Tutaj liczyć się będzie precyzja w operowaniu nożem, by precyzyjnie spiłować nim gipsowy naddatek z naszego odlewu.
Odnowioną w ten sposób ramę pozostaje nam tylko poddać złoceniu lub pomalować – wybór dostępnych farb jest tak duży, że z pewnością znajdziemy odpowiednią barwę z połyskiem lub bez niego.